List do Joanny
Najpierw informacja: Żaden człowiek nie może zostać zahipnotyzowany wbrew swojej woli. Nikogo też, będącego w stanie hipnozy, nie zmusi się do mówienia, lub robienia rzeczy, sprzecznymi z jego chęciami. Umysł posiada mechanizmy obronne; nie pozwala na wmawianie sobie tego, czego nie chce. Dlatego hipnoterapia jest całkowicie bezpieczna.
Aby mieć pewność, że trafiasz do osoby, której możesz zaufać, upewnij się, czy posiada uprawnienia w zakresie tej metody leczenia. Powinien to być psycholog lub psychoterapeuta.
Asiu, często powtarzasz, że Twoje związki rozpadają się, jak domki z kart. Że doskwiera Ci samotność. Z trudnością nawiązujesz kontakty. Masz wrażenie, że codzienne czynności i obowiązki są ponad siły. I ciągle czegoś Ci brak....
Chcę Ci pomóc i widzę taką możliwość. Sposób, dzięki któremu możesz zmienić swoje życie.
Myślę o psychoterapii.
Posłuchaj:
To nie są czary, biała lub różowa magia, ani estradowe sztuczki. Nie przypomnisz sobie poprzednich wcieleń, nie cofniesz się do życia płodowego. Nikt też nie pomacha wahadełkiem przed oczami, wprowadzając Cię w głęboki trans.
Poddanie się hipnozie terapeutycznej jest ciężką pracą nad sobą. To analizowanie myśli, prostowanie wykrzywionych wspomnień i stopniowe przekopywanie tego, co tkwi w podświadomości.
Na początku, kierowana instrukcjami specjalisty, wyobrażasz sobie górę lodową. Jej wielka bryła ukryta jest pod woda, a na powierzchni widać tylko wierzchołek.
Wierzchołek to Twoja świadomość - myśli, przeżycia i wspomnienia. Zdajesz sobie z nich sprawę.
Ogromna bryła, pod wodą, zawiera to, co nieuświadomione - doświadczenia całego życia, o których, jak Ci się zdaje, dawno zapomniałaś. Mogą to być kłótnie w domu, raniące słowa ojca, łzy na policzkach mamy, lub pierwszy, nieudany s e k s.
W istocie rzeczy, niczego nie zapominamy na zawsze. Pamięć to potężna siła, ukryta w podświadomości. Nie zdając sobie z tego sprawy, żyjemy według zapisanych w niej scenariuszy. Tam właśnie dociera hipnoza.
Niezmiernie ważne jest odkrycie, jakie myśli na swój temat, zamroziłaś w lodowej bryle. Czy na pewno wierzysz, że można Cię kochać taką, jaką jesteś? Czy nie przyczepiłaś sobie raniących etykietek w rodzaju: głupia, nudna, brzydka, gruba?
Zanim odpowiesz, przyjrzyj się, dokładnie, samej sobie. Spójrz na siebie z boku. Na przykład: jak się czujesz, gdy spotkasz interesującego mężczyznę? Piękna, powabna, interesująca, czy wręcz przeciwnie? Wsłuchuj się w myśli, pojawiające się w Twej głowie.
Sama nie dotrzesz do ukrytych przekonań, na swój temat. Dlatego całą tą podróż, w głąb siebie, odbywasz wraz z terapeutą.
Niedawno opowiadałaś mi o Twoim najbardziej nieudanym związku. Trwało to kilka lat. On miał, w tym czasie, inna kobietę. Zdawał sobie sprawę, że wiesz o wszystkim. Poza tym ciągle byłaś przekonana o nieuniknionym odejściu kochanka. Byłaś nieszczęśliwa, a mimo to akceptowałaś stan istniejący.
Dopiero, podczas terapii, poznajesz przyczynę.
Twoja matka była cichutką, bezwolną kobietą. Bała się zdenerwować ojca - furiata i despotę. Zawsze Ci powtarzała: "siedź cicho, nie wychylaj się". A Ty byłaś posłuszną córką.
Teraz dowiadujesz się, że na skutek zachowań matki, wyrobiłaś, w sobie, przekonanie, że nie możesz się niczemu sprzeciwiać, gdyż jesteś zbyt słaba, by walczyć o swoje. Masz, w środku, zapisany scenariusz i realizujesz go. Jesteś pewna odejścia mężczyzny i podświadomie pomagasz mu w tym. Bywasz podejrzliwa, zazdrosna, bez inicjatywy. Wreszcie on ma dość i faktycznie odchodzi. Ty zaś umacniasz swój pogląd.
Gdy, podczas rozmów z psychoterapeutą, zaczynasz mocniej sobie uświadamiać zakodowane błędy, jego interwencja staje się intensywna.
Za pomocą sugestii i muzyki, wprowadza Cię w stan hipnotyczny. Udziela wskazówek, które będą wspierały Twoją samoocenę, zmienią ograniczające przekonania i pomogą w zaakceptowaniu samej siebie.
Siedzisz w gabinecie, w kolorach czekolady i pomarańczy.
Kierowana słowami terapeuty, skupiasz się nad swoim oddechem. Obserwujesz, jak powietrze wpływa do płuc i swobodnie wydostaje się na zewnątrz. Rozumiesz już, że Twoje dotychczasowe myśli, to burzowe chmury. Właśnie teraz, powoli odpływają za horyzont. W muzyce słyszysz szum morza.
Jesteś na plaży i czujesz słonawy powiew. Patykiem, na mokrym piasku, piszesz: "Mam prawo mówić to, co myślę", "Mogę sama decydować o swoim życiu", "Zasługuję na mężczyznę, który będzie mnie kochał i szanował".
Karmisz swoją podświadomość wyobrażeniami. Będą one, od tej chwili, Twoją własną instrukcja działania.
Usuwasz ciążący balast, dając, w zamian, dużo pozytywnych myśli o sobie i przyszłości.
Wizualizujesz. Tworzysz koncepcję randki, jakiej pragniesz. Widzisz siebie - roześmiana i prowadząca rozmowę z Twoim mężczyzną. Kuszącym gestem odgarniasz włosy z czoła i przechylasz na bok głowę....
Zobacz, co chcesz. Fantazjuj.
Tylko....uważaj trochę, co sobie wyobrażasz. Ponieważ taka sugestia jest, dla twojego umysłu, samospełniającą się przepowiednią....:-)